Madara to firma, która do Polski przywędrowała z Łotwy. Założyły ją kobiety, które dość miały perfumowanych i sztucznych produktów. Postawiły na ekologie w stu procentach. Ich produkty posiadają wszystkie certyfikaty, a dbałość o środowisku przejawia się w każdym punkcie - od składu kosmetyków na opakowaniach i materiałach szkoleniowych skończywszy.
Pewnie niewiele osób słyszało o tej marce, ponieważ zniknęła z naszego rynku tak szybko jak się pojawiła... a szkoda. Udało mi się otrzymać zestaw do pielęgnacji skóry w trzech krokach- pianka do mycia twarzy, tonik i krem nawilżający. Pianka do mycia twarzy - rewelacja! Przy mojej przetłuszczającej się cerze sprawdziła się świetnie. Skóra była idealna przez cały dzień, zero świecącej się twarzy. Tonik jak tonik, ale plusem był jego zapach, a raczej jego brak, bo zazwyczaj tonik kojarzył mi się z alkoholową wonią, nawet jeśli w składzie nie było o nim mowy. Krem jest lekki, szybko się wchłania, ale zapachem przypomina szczaw, co może odstraszać wiele osób. Na szczęście po chwili już go nie czuć, a skóra zostaje nawilżona na wiele godzin.
Dlaczego zaczęłam od marki, która na naszym rynku poniosła bardziej klęskę niż spektakularny sukces? Ponieważ właśnie dlatego chcę pisać tego bloga, żeby informować o firmach, które nie wydają grubych milionów na spoty w telewizji.
Wszystkie zainteresowane osoby odsyłam do stony http://www.madaracosmetics.pl/pl/ , a produkty Madary gorąco polecam.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz