Nawet jeśli nie szalejesz na widok wampirów, nie mdlejesz na widok Pattinsona, zainteresują Cię kosmetyki zainspirowane sagą Twilight. Nie znajdziesz tam mrocznych odcieni i krwistych kolorów, raczej delikatną poświatę i błyszczące drobinki.
W mojej kosmetyczce znajduje się błyszczyk Luna- butterfly kisses oraz rozświetlające cudo, które można używać jako delikatny cień do powiek lub rozświetlający puder.
Błyszczyk pięknie pachnie (moim zdaniem jak maślane ciasteczka), świetnie się trzyma na ustach i pozostawia długotrwały efekt nawilżenia. Posiada małe drobinki brokatu, które dają delikatny efekt błyszczenia i powiększenia. Jak dla mnie hitem jest aplikator, który sprawdza się dużo lepiej niż „gąbeczkowe” spotykane najczęściej w błyszczykach.
Cień/puder jest wyjątkowo delikatny. Można go nakładać palcami, nie pozostawi grubej warstwy na skórze. Świetnie sprawdza się wiosną i latem, kiedy świecące kryształki pięknie mienią się w słońcu.
Rzecz najważniejsza- gdzie kupić? Jeszcze niedawno widziałam serię Twilight w Douglasie (mała półkach przy kasie). Polski dystrybutor niestety wycofał się ze sprzedaży, ale po zrobieniu małego rozeznania widzę, że w internecie wysprzedawane są zapasy.
Zachęcam do zakupu (nie tylko jako prezent dla młodszej siostry), a osoby zainteresowane pozostałymi produktami odsyłam na stronę http://twilightbeauty.com/ .
+ : całkiem niezła jakość, idealne do delikatnego makijażu
- : trudno dostępne
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz