czwartek, 21 czerwca 2012

W męskim stylu.

 

Dziś przedstawię Wam zapachową propozycję na Dzień Ojca, idealnie wpisującą się w panujący futbolowy klimat- BOSS BOTTLED.SPORT. Twarzami zapachu są Xabi Alonso, Mario Gomez, Alessandro Mati, Gael Clichy, Frank Lampart oraz autor spektakularnej bramki w meczu z Rosją- Jakub Błaszczykowski. Wybranie wysportowanych, a na codzień eleganckich mężczyzn idealnie wpisuje się w charakter zapachu. To kompozycja dla osób aktywnych, wiedzących co to dobry styl, które prócz sportowego dresu  i luźnego T-shirtu w swojej szafie mają także szykowny garnitur na wieczór.

Ten zapach szczególnie zainteresuje fanów dwóch poprzednich edycji Boss’a Bottled – klasycznego i Night.

NUTY GÓRNE: grejpfruta, skórki yuzu i różowego ziarna pieprzu

NUTY SERCA: lawenda i kardamon

NUTY BAZOWE: wetiweru, fasoli tonka oraz paczuli.

Sugerowana cena dla pojemności 30 ml. to 175 zł.

sport flakony

środa, 23 maja 2012

Mamo, mamo, co Ci dam?

Liczba osób pytających mnie o to co dać w prezencie swojej Mamie zwiększa się, dlatego postanowiłam zrobić poradę hurtową.

Komponuj do woli:

1. Ukochana przeze mnie i czytelniczki bloga Paloma, a szczególnie peelingi, choć ja osobiście polecam każdy kosmetyk tej firmy. Seria SPA to 8,80zł za każdy produkt. Dla spracowanych mamowych dłoni polecam zestaw składający się z peelingu i kremu. 

IS_2012-04-25 13.19.50

2. Zestaw kolorowy. Firma Kobo wyprzedaje produkty pochodzące z kolekcji Elegance i Delicious. Wśród nich znajdziecie maskarę, cienie, pomadki i wiele innych. Każdy produkt za 9,90, więc można wybierać do woli.

559520_445131158833165_167494763263474_1706796_2001011040_n

3. Kolejna propozycja to także kosmetyki KOBO, ale tym razem lakiery. Cena atrakcyjna, a ze wcześniejszych postów możecie dowiedzieć się, że jakość też niczego sobie. Jeśli nie wiecie  jaki kolor będzie modny w tym roku, zapraszam do obejrzenia galerii konkursowej :)

551599_444644558881825_167494763263474_1705574_420133810_n

 

Coś z wyższej półki, czyli dla tych, którzy chcą zainwestować w prezent trochę więcej.

1. Manicure hybrydowy-  mi dał spokój z paznokciami na dwa tygodnie, ale przyznaje, że wystawiany był na ciężkie próby. Cena takiego zabiegu to ok. 60-100zł.

2. Coś pachnącego, czyli uwielbiana przez Mamy Flora by Gucci. Niedawno w perfumeriach pojawiły się trzy nowe odsłony zapachu, więc prócz klasycznej możemy znaleźć różową Gardenię, zieloną Tuberosę i niebieską Magnolię.

gardenia magnolia tuberoza

A jakie są Wasze propozycje?

Depilacja- sposoby, prawdy i mity. Metoda IPL.

Zbliża się lato, a więc czas odsłaniania nóg, rąk i kto wie czego jeszcze…a więc czas na temat depilacji. Od dziś (mam nadzieję regularnie) będę przedstawiać Wam różne metody: ich wady, zalety, a także  opinie osób, które skorzystały  i chciały podzielić się doświadczeniami.

Jako pierwsza, ostatnio bardzo popularna, metoda IPL.  Myślę, że głównie dzięki gruponowi zebrała tak szerokie grono odbiorców. Za niewielkie pieniądze można zakupić serie zabiegów na wybrane partie ciała, a ponieważ znana jest jako trwała metoda usuwania owłosienia, szybko znalazła rzeszę fanek. Na jej korzyść przemawia także fakt, że jest mniej bolesna niż metoda laserowa. A jak wyglądają efekty? Swoją opinią podzieliła się jedna z czytelniczek :

“W miesięcznych  odstępach przeszłam 5 serii zabiegów na pachy i bikini. Pierwszy zabieg wspominam bardzo fajnie- był bezbolesny. Na efekt czekałam 2 tygodnie, podczas których włoski miały wypaść. Pierwsze zaskoczenie- owłosienie przerzedziło się o 5-7 %, ale pod koniec miesiąca i tak wszystko odrosło. Pełna wiary podeszłam do kolejnego zabiegu, który był już bolesny, i znowu nadzieja, i znowu zawód. Tym razem wypadło ich więcej, ale też odrosły. Tak za każdym razem. Podstawowym problemem było to, że metoda wcale nie dawała trwałego efektu. Jestem osobą kwalifikującą się do depilacji laserowej: blada cera, ciemne włoski. Po serii pięciu zabiegów wszystko pozostało bez zmian.”

Podsumowując wypowiedz czytelniczki- zabieg metodą IPL usuwa owłosenie, ale nie trwale
(a przynajmniej w jej przypadku). Na zakończenie chciałabym także przypomnieć, że IPL to nie laser, choć też opiera sie o strumień światła, jednak zupełnie innym niż w tej drugiej metodzie, którą opiszę już w najbliższym czasie.

 

Jeśli korzystałyście z IPL, to zachęcam do pozostawienia swojego komentarza, a osoby posiadające jakieś pytania zapraszam do ich zadawania na facebooku lub pod postem.

 

DP.

poniedziałek, 14 maja 2012

Nowości zapachowe- od dziś na beTheProundPeacock.

Dla wszystkich osób, które śledzą na bieżąco nowości zapachowe mam dobrą wiadomość. Od dziś będą pojawiać się na blogu informacje dotyczące tego co już jest lub niedługo zagości na zapachowych półkach.

Dziś przedstawiam Wam Jus de Fleurs  BLUGIRL od Blumarine. To kwiatowo-owocowa kompozycja idealnie wpasująca się w wiosenny klimat, dzięki nutom Bergamoty i Guavy.

Nuty Serca: Akord Słoneczny, Akord Promiennych Kwiatów ( Gardenia, Frangipani i Kwiat  Pomarańczy).

Nuty Bazy: Zmysłowy Akord Drzewa Sandałowego, dodatki Wanilii i Piżma.

Od marca zapach dostępny jest w perfumeriach Marionnaud, w dość przystępnej cenie- 50 ml 184zł, 100ml 260zł.

JusdeFleur.packshot

Czekam na Wasze opinie dotyczące tej wiosennej propozycji :)

sobota, 12 maja 2012

Manicure metodą Shellac…

..czyli dlaczego warto brać udział w konkursach Dumnego Pawia.

W pierwszym zorganizowanym na łamach mojego bloga konkursie zwyciężyła Kasia J.. Spośród zaproponowanych zabiegów na dłonie i paznokcie wybrała manicure metodą Shellac.

Manicure hybrydowy (Shellac) to alternatywa dla tych, którzy chcą ukryć swoje naturalne paznokcie, zniszczone np. nadmiernym malowaniem wysuszającymi lakierami, a podobnie jak ja nie są fanami tipsów i tzw. akryli. Poza tym ma wiele zalet:

- wygląda bardzo naturalnie, bez efektu doczepianych paznokci,

- jest trwały, można więc zmywać, kroić, prać..i po skończonym zabiegu sięgnąć do torebki bez obaw, że coś się rozmaże,

- utrzymuje się na paznokciach przez wiele tygodni,

- można malować lakierami i zmywać bezacetonowym zmywaczem,

Manicure Kasi jak i mój został wykonany w gabinecie SensiDea. Cennik i oferta znajduje się na fejsbukowym profilu.

Zainteresowanych samym zabiegiem odsyłam na stronę http://www.manicure-hybrydowy.com/, gdzie znajdziecie wszystkie niezbędne informacje.

IS_IS_2012-05-08 16.12.36 IS_IS_Warszawa-20120510-00040 IS_IS_Warszawa-20120510-00043 (1) IS_IS_2012-05-10 14.58.41

środa, 9 maja 2012

Lato bez parabenów.

Kto uważnie czyta tego bloga wie, że jestem przeciwnikiem sztucznych substancji, konserwantów i barwników. Na ile to możliwe staram się je usunąć ze swojego otoczenia, także z kosmetyczki. W poście Trochę ekologii, wspomniałam o bardzo szkodliwych parabenach. Dodawane są do produktów w celu przedłużenia ich terminu przydatności. Stuprocentowych dowodów na ich pływ w rozwóju komórek rakowych nie ma, ale wystarczy porozmawiać z dermatologiem, poszperać w internecie i sami/ same zobaczycie, że wiele faktów łączy się w całość.

Jeśli czytacie etykiety na opakowaniach i chcecie wyeliminować parabeny, musicie wiedzieć, że w składzie kosmetyku mogą występować jako:  ethylparaben, propylparaben, methylparaben i butyloparaben.

Dziś chciałabym Wam przedstawić produkt całkowicie naturalny, który doskonale pasuje do obecnej aury – Dezodorant w sprayu firmy Crystal essence. W jego składzie znajdziemy: wodę, roztwór soli wulkanicznej- ałun i naturalne olejki zapachowe. Dla siebie wybrałam ten o zapachu granata, choć podobnie jak większość kosmetyków naturalnych, zapach utrzymuje się przez chwilę, a więc nie będzie się gryzł z Waszymi perfumami. Pamiętajcie jednak! – to nie jest antyperspirant. Nie spowoduje, że przestaniecie sie pocić, ale skutecznie neutralizuje bakterie powodujące przykry zapach (czego nie robią niektóre antyperspiranty). Na jego plus działa także fakt, że w ogóle nie brudzi ubrań, dzięki formie mgiełki daje poczucie szybkiego odświeżenia i bardzo szybko wysycha.

Nie tylko jako fanka naturalnych produktów, ale także dobrej jakości, mogę Wam polecić ten produkt. Do kupienia jest m.in. w sieci Rossmann za ok 16zł, a pełną ofertę (dostępną także w sklepie) znajdziecie na http://www.thecrystal.com/essence/.

IS_2012-05-08 08.26.28 

+ : naturalny, nie zawiera parabenów, wydajny, szybko wysycha, skuteczny

-: brak

piątek, 4 maja 2012

Witam Was w ten jakże słoneczny dzień :))

Po pierwsze przepraszam za tak długą przerwę i nie dotrzymanie terminu ogłoszenia wyników konkursu. Biję się w pierś, a na swoje usprawiedliwienie mam tylko to, że niespodziewanie Dumny Paw wyjechał na fantastyczny weekend majowy.

Po drugie od dziś będę Wam przedstawiać letnie propozycje kosmetyczne. Przy temperaturze powyżej 20 stopni lepiej zrezygnować z podkładów, pudrów itp. i skupić się na kremach z filtrem oraz regularnym nawilżaniu skóry.

A teraz najważniejsze:

z przyjemnością informuję, że pierwszy konkurs Dumnego Pawia wygrała Kasia J. z propozycją koloru Caffe Latte. Gratulujemy!!!



środa, 25 kwietnia 2012

Paloma po raz drugi

Miałam dziś nie pisać, miałam poczekać....ale nie mogłam się powstrzymać. Kupiłam dziś cukrowy peeling do rąk z olejkiem makadamia i migdałowym Paloma HandSpa. O peelingu do stóp pisałam kilka dni temu, w samych superlatywach i teraz mam mały problem ze skomentowaniem dzisiejszego zakupu. W zasadzie można tamten post przekopiować zmieniając wszystkie stopy na dłonie i voilà!

Czym się różnią? Prócz przeznaczenia to kolorem w opakowaniu, bo na skórze oba są przezroczyste. Mają też różne zapachy. Ten produktu do stóp podoba mi się bardziej, ponieważ jest świeży. Peeling do dłoni pachnie intensywnie kwiatowo. Cena jest taka sama, czyli 8,80 zł za każdy produkt z linii do pielęgnacji dłoni. Uwaga ode mnie- użytkowniczki. Pamiętajcie żeby przed nałożeniem produktu zwilżyć dłonie. Ja (niemądra) wcierałam w suche czego efektem były drobne zaczerwienienia, które na szczęście zbladły po kilku minutach, a teraz nie ma już nawet śladu.

Jeśli jeszcze nie ruszyłyście po produkty Paloma to mam nadzieję, że przynajmniej planujecie to zrobić.

Refleksja na koniec: w zeszłe wakacje zrobiono mi zabieg parafinowy na dłonie. Miał poprawić ich gładkość, rozjaśnić itd.. Dodam, że był wykonany w profesjonalnym salonie Spa. Mimo, że kosztował prawie 10 razy tyle co całe opakowanie peelingu Paloma, nie dał aż takich efektów.

IS_2012-04-25 13.19.50 mir_paloma_hs_peeling_otwarty_product

wtorek, 24 kwietnia 2012

Szybki przegląd peelingowy

Konkurs pochłonął mnie całkowicie, ale już nadrabiam braki i zgodnie z życzeniem czytelniczki Klaudii przedstawiam polecane przeze mnie peelingi do twarzy.

Pierwszy, pewnie większości najlepiej znany, to drobnoziarnisty peeling morelowy. W mojej kosmetyczce pojawiły się takie dwa- St. Ives i Soraya. Bardzo delikatne o przyjemnym i świeżym zapachu. Skierowane są do skóry tłustej i mieszanej, ale w przeciwieństwie do większości produktów z tej dziedziny, nie wysuszają i nie wywołują nienaturalnego napięcia skóry. Ze względy na wielkość i strukturę złuszczających drobinek produkt można stosować kilka razy w tygodniu. Nie umiem stwierdzić, który jest lepszy. Moim zdaniem są dość porównywalne, podobnie w jakości jak i w cenie. Nie mam do nich żadnych zarzutów. Za 150 ml produktu zapłacimy ok. 13-15 zł.

Od niedawna testuję też peeling gruboziarnisty- minerały morskie z drobinkami orzecha firmy Dax Cosmetics. W porównaniu do dwóch pierwszych, ten różni się znacząco strukturą. Przede wszystkim drobinek jest nieco mniej, ale są większe i bardziej wyczuwalne. Polecałabym używanie go nie częściej niż raz w tygodniu, ponieważ efekt jaki daje jest bardzo widoczny. Skóra jest dokładnie oczyszczona, gładka i przyjemna w dotyku. Ma dość neutralny zapach, który w ogóle nie pozostaje na skórze. Cena jest dość przeciętna- 14 zł za 60ml, ale warto dodać, że jest  wydajny i wystarczy na długo.

Osobom z problemami skóry, takimi jak trądzik czy zmiany potrądzikowe radze stosowanie peelingów wieczorem. Szorowanie twarzy może ją podrażnić, co w konsekwencji  daje nieładny, aczkolwiek krótkotrwały efekt zaczerwienionej twarzy. W niektórych przypadkach nie jest wskazany nawet delikatny peeling morelowy. Wtedy lepiej skonsultować się z dermatologiem lub kosmetyczką.

Coraz częściej w drogeriach można kupić „miniatury”, czyli saszetki z tym samym produktem, który występuje w dużych pojemnościach. Osoby, które nie wybrały jeszcze najlepszego peelingu dla siebie zachęcam do skorzystania z tej możliwości..i czekam na Wasze opinie.

soraya_peeling_antyb st.ives grub

poniedziałek, 23 kwietnia 2012

Konkurs trwa dalej...

Z przyczyn technicznych postanowiłam przedłużyć konkurs o kolejne 3 dni. Tak więc, propozycje kolorystyczne dla letniego manicure wraz z krótkim opisem i inspiracją można przesyłać do środy włącznie. O wynikach konkursu decyduje ilość "lajków", którą uda się zebrać każdemu ze zgłoszeń. Głosowanie będzie trwać do końca tygodnia, a oficjalne potwierdzenie zwycięzcy opublikuję w poniedziałek.

Powodzenia! :)

Informacja na koniec-> Znalazłam sponsora na następny konkurs. Tym razem będzie można wygrać nowość zapachową (perfumy). Jest jeden warunek! Dumnego pawia musi polubić na fejsbuku przynajmniej 70 osób. :)

czwartek, 19 kwietnia 2012

Dobre wieści

Firma Marion pojawiła się w Drogeriach Natura :) Świeża wiadomość z fejsbukowego profilu. Więcej na https://www.facebook.com/#!/marion.kosmetyki

Miłość od pierwszego użycia.

Do dobrych produktów teksty reklamowe piszą się same, choć marka, którą dziś Wam przedstawię, należy do kategorii moich ulubionych – dobry produkt bez PR’u.

Pod znaczkiem firmy Miraculum kryje się kilka mniej lub bardziej znanych serii kosmetyków, m.in. Joko, Tanita, Paloma czy Pani Walewska (więcej o ofercie na stronie http://www.miraculum.pl/).
I tak jak Joko znałam z całkiem niezłej oferty do make up’u, a Pani Walewska wiele lat królowała na półce mojej babci, tak Paloma stała się moim wielkim odkryciem zeszłego miesiąca.

Na pierwszy ogień poszedł Cukrowy peeling do stóp z olejem winogronowym i migdałowym. Obawiam się, że nim skończę wymieniać jego zalety, połowa z Was nie doczyta postu do końca i uda się do najbliższego stoiska Miraculum.

Przede wszystkim nie bałam się zainwestować w nowy produkt, bo wszystkie kosmetyki z serii do pielęgnacji stóp kosztują 8,80zł. Po zerwaniu folii zabezpieczającej od razu można poczuć zapach produktu- bardzo świeży i przyjemny. Aplikowanie peelingu i używanie to czysta przyjemność. Przy nabieraniu dłonią czujemy cukrowe grudki, które fantastycznie się rozprowadzają. 2-minutowy zabieg daje efekt delikatnych, miękkich i jakkolwiek to głupio nie zabrzmi- rozświetlonych stóp. To jeszcze nie koniec! Nawet bez użycia intensywnie nawilżającego kremu z tej samej serii (jeszcze go nie kupiłam, ale to kwestia dni, godzin, minut) stopy są idealnie nawilżone przez cały dzień. Moim zdaniem to wakacyjny must have. Nie tylko ukoi Wasze stopy po ciężkim dniu, ale użyty rano da świeżość na wiele godzin, bo co najważniejsze, zapach produktu pozostaje na skórze.

Produkty Miraculum można dostać (niestety) tylko w kilku miejscach.

Oto ich lista:
• C.H. Bemowo, ul. Powstańców Śląskich 126, Warszawa
• C.H. Targówek, ul. Głębocka 15, Warszawa
• C.H. Reduta, al. Jerozolimskie 148, Warszawa
• C.H. Wileńska, ul. Targowa 72, Warszawa
• C.H. M1, al. Pokoju 67, Kraków
• C.H. Bonarka, Kamieńskiego 11, Kraków

- : do samego produktu nie mam zastrzeżeń, ale jest mały problem z dostępnością produktów

   + : patrz opis wyżej :)

środa, 18 kwietnia 2012

Pawi Targ

Druga odsłona Pawiego Targu. Tym razem proponuje nowy, zafoliowany krem z kosmetyczki jednej z czytelniczek :)

Nawilżająco-łagodzący krem dla skóry tłustej, osłabionej, wysuszonej i/lub podrażnionej na skutek kuracji przeciwtrądzikowej.

Sebium Hydra przeciwdziała tymczasowym zaburzeniom skóry tłustej spowodowanym silnie wysuszającymi kuracjami, drażniącymi czynnikami zewnętrznymi itp. Nawilżająco-regenerujące aktywne składniki kremu zwalczają łuszczenie się i zmniejszają uczucie napięcia, a składniki łagodzące niwelują wszelkie podrażnienia naskórka.

Sebium Hydra jest bardzo dobrze tolerowany, przywraca skórze uczucie komfortu i naturalny blask.
Nie zatyka porów. Jest hypoalergiczny.

-Krem jest nowy, zafoliowany.
- Bardzo wydajny !
- Opinia czytelniczki : "Sama go używam od dłuższego czasu. Doskonale się wchłania, ma lekką konsystencję, łagodzi podrażnienia skóry, doskonały również pod makijaż."

niedziela, 15 kwietnia 2012

Ozdabiane brwi- czy nowy trend przyjmie się w Polsce?

Wiosna jeszcze nie zagościła na dobre, a na wybiegach już pojawiły się pokazy kolekcji jesień- zima 2012/2013. Dla mnie najważniejsze były makijaże, które niewątpliwie podkreślają prezentowane kreacje, wprowadzając nowe trendy m.in. w kolorystyce.
Uwagę przykuły przede wszystkim ozdabiane lub farbowane brwi. Do tej pory sądziłam, że tlenienie ich jest szczytem ekstrawagancji, ale to co zobaczyłam przekroczyło moje wyobrażenia na temat tegorocznych trendów. Wiem, że to co pojawia się na pokazach często przechodzi do mody codziennej w nieco „lżejszej” i mniej przerysowanej formie, ale w tym przypadku ciężko jest mi to przenieść na ulice Warszawy. A może to propozycja tylko na większe wyjścia? Co o tym sądzicie?

środa, 11 kwietnia 2012

Wspólny konkurs SensiDea i be The Proud Peacock.


Zbliża się lato, a wraz z nim nowe trendy w makijażu i manicurze. Czy podobnie jak wiosna będziemy nosić modną czerwień, kobalt, żółć, fiolet, róż, pomarańcz i zieleń?
A jaki kolor będzie triumfował na Waszych paznokciach tego lata?
Na Wasze propozycje z krótkim uzasadnieniem i wskazaniem inspiracji czekam do 22. kwietnia br. Nagrodą w konkursie jest profesjonalny manicure wykonany w Gabinecie kosmetycznym SansiDea.



Warunki uczestnictwa w konkursie:
1. Polub profil SensiDea na facebook’u https://www.facebook.com/pages/SensiDea/325700640822573

2. Polub profil be The Proud Peacock na facebook’u - guzik po prawej stronie ;)

3. Prześlij swoje zgłoszenie z zadaniem konkursowym na adres betheproudpeacock@gmail.com

Nadesłane propozycje będą opublikowane na blogu, gdzie zawalczą o głosy czytelników.

Organizatorami konkursu jest Gabinet kosmetyczny SensiDea i blog be The Proud Peacock.

wtorek, 10 kwietnia 2012

NIE testowane na zwierzętach

Chociaż Święta Wielkanocne już za nami, chciałabym nawiązać do jednego z symboli im to warzących- królika. W świecie kosmetyków znany jest głównie jako „twarz” produktów nie testowanych na zwierzętach. Jak wyglądają puchate ofiary przemysłu kosmetycznego nie muszę przedstawiać. Nie trzeba dużo trudu, żeby odnaleźć galerie pełne drastycznych zdjęć.


O testowanie produktów na zwierzętach oskarżana jest m.in. znana marka Mary Kay. Choć w Internecie panuje masowy „lincz”, polski dystrybutor stanowczo zaprzecza: „ Firma Mary Kay nie testuje produktów ani składników aktywnych na zwierzętach, jak również nie zleca żadnym organizacjom, aby przeprowadzały takie testy w imieniu Mary Kay chyba, że jest to absolutnie i rygorystycznie wymagane ...przez prawo kraju, w którym działa.”

Jeśli na produktach Waszej ulubionej firmy nie widnieje symbol królika, zawsze możecie ją sprawdzić w Internecie. Na stronie http://www.peta.org/living/beauty-and-personal-care/companies/search.aspx?Testing=1 znajduje się pełna „czarna lista", którą warto mieć na uwadze podczas następnych zakupów w drogerii. Wiele cennych informacji znajdziecie także na fejsbukowym profilu NIE testowane na zwierzętach.

czwartek, 5 kwietnia 2012

Pawi Targ- produkty od Kasi

W związku z otwarciem "Pawiego targu" nadeszły pierwsze propozycje sprzedaży.
Dziś przedstawiam Wam propozycje Kasi, która wybierając się na Garażówkę zrobiła też selekcję w kosmetyczce.


1.



Świetny puder prasowany bourjois healthy balance ! Niestety dla Kasi trochę za ciemny :(

-Nieziemski zapach
-Super konsystencja, nie suchy, bardzo delikatny i kremowy (nie podkreśla suchych partii twarzy)
- Dobrze się rozprowadza, nie tworzy plam
-Dobrze kryje i matuje twarz
- Odcień -53- light beige
- Pudełeczko z lusterkiem :)
- Użyty dwa razy
- Proponowana cena to 15 zł (cena w drogerii 30-40 zł)

2.SYOSS heat protect styling-spray oraz SYOSS volume lift( volume mousse)






- nieużywane kosmetyki do włosów
- doskonała ochrona przy suszeniu/prostowaniu+ utrwalenie
- mus dodający objętości i jednocześnie utrwalający.
- dwa za 15 zł

Dodatkowe informacje dotyczące produktów lub ich zakupu można otrzymac pisząc na betheproudpeacock@gmail.com.

poniedziałek, 2 kwietnia 2012

01.kwietnia w Śródmiejskiej na Marszałkowskiej 66 odbyła się Garażówka. Choć całe wydarzenie kojarzy się z wyprzedażą nienoszonych ubrań i mieszkaniowych staroci, ku mojemu zaskoczeniu pojawiło się też bardzo dużo kosmetyków. Niektóre zupełnie nowe, dostane jako nietrafiony prezent, inne użyte raz i z jakiś przyczyn odłożone na półkę. Dzięki takim akcjom można kupić ulubione perfumy (nawet za 10zł!), wymienić się

spostrzeżeniami, zasięgnąć opinii innych użytkowniczek, a z drugiej strony pozbyć się tego co zalega nam w kosmetyczkach.

To natchnęło mnie do stworzenia małego targu na łamach mojego bloga. W komentarzach lub bezpośrednio u mnie możecie zgłaszać produkty, których chcecie się pozbyć z ich krótkim opisem i kontaktem do siebie.

Przypominam, że akcje typu Garażówka to także wielki krok w stronę ekologii :)).

piątek, 30 marca 2012

Metamorfoza z LANCÔME

Zapraszam do wzięcia udziału w konkursie, którego nagrodą jest metamorfoza. "Nowy makijaż, fryzura, wiosenna stylizacja - a to wszystko uwiecznione podczas profesjonalnej sesji zdjęciowej".

Konkurs jest współorganizowany z portalem lamode.info i trwa do 1. kwietnia.

Szczegóły na:
http://lamode.info/konkursy/articles/wygraj_metamorfoze_z_lancome.html

środa, 28 marca 2012

O nagrodę Czystej Twarzy bój stoczą...

Zabierając się za opiniowanie kosmetyków do pielęgnacji twarzy muszę krótko scharakteryzować moją cerę – pokręcona jak baranie rogi. Strefa T bardzo się przetłuszcza, szczególnie wiosną, a policzki są suche jak pieprz. Najczęściej wybieram kosmetyki do cery mieszanej, choć tych na rynku polskim wcale nie jest tak dużo.
Jeśli chodzi o mycie twarzy ostatnio wypróbowałam dwa produkty – Iwostin Żel oraz Piankę firmy Marion.


Żel Iwostin pochodzi z serii Purritin. Jest hipoalergiczny, przeznaczony dla skóry wrażliwej, tłustej i skłonnej do zmian trądzikowych. Zawiera olejek z drzewa herbacianego i wodę termalną z Iwonicza, co jest cechą charakterystyczną wszystkich kosmetyków tej marki. W białej 150 ml. tubce mieści się przezroczysty żel o dość intensywnym „aptecznym” zapachu. Początkowo napełniło mnie to nadzieją, że będzie skuteczny, leczniczy. Po trzech tygodniach testowania jestem pewna, że moje przypuszczenia się nie potwierdziły. Po umyciu skóra jest przesuszona, nienaturalnie napięta. Po kilku godzinach robi się tłusta, błyszczy się i wygląda nieświeżo. Szczerze mogę powiedzieć, że to 25zł wyrzucone w błoto.



Na poprawę nastroju pochwalę się nową zdobyczą- Oczyszczającą pianką do mycia twarzy z ekstraktem z piany morskiej oraz kawioru firmy Marion.


Jeśli chodzi o formę kosmetyku- pianki, to zakochałam się w niej już jakiś czas temu, przy okazji używania Madary. Po pierwsze dwa przyciśnięcia pompki i już mamy odpowiednią ilość do umycia twarzy, co równa się temu, że produkt jest wydajny. Po drugie forma kosmetyku jest tak lekka, że nie potrzebujemy hektolitrów wody do jego zmycia. No i po trzecie pozostawia skórę świeżą, czystą i to przez cały dzień.


O produkcie jak i o firmie Marion dowiedziałam się z marcowego magazynu Kosmetyki. Do zakupu pianki przekonała mnie, jak już wcześniej wspomniałam, sama forma, ale też wyjątkowo niska cena. Za ok. 8 zł dostajemy 165 ml. bardzo dobrego produktu. Oprócz oczyszczającej pianki jest także delikatna z ekstraktem z alg do skóry wrażliwej i naczynkowej.

O firmie Marion pewnie przeczytacie nie raz, bo przeglądając na ich stronie ofertę znalazłam kilka bardzo fajnych kosmetyków. Przede wszystkim to kolejna marka, która proponuje swoim klientom niedrogie produkty bez nachalnego marketingu.



Iwostin
+ : brak
- : nieprzyjemnie wyszuszona skróra po umyciu, a po kilku godz. tłusta i świecąca,
intensywny zapach, cena

Marion
+ : konsystencja pianki, neutralny zapach, cena ok 8 zł, wydajny, bardzo skuteczny
- : brak

be THE PROUD PEACOCK na Fejsbuku

Miło mi zakomunikawać, że od wczoraj blog be THE PROUD PEACOCK ma swój fanpage na Facebook'u. Mam nadzieje, że zwiększy to nie tylko zainteresowanie czytelników, ale także firm, które będą chciały podjąć współpracę i przekazywać swoje produkty do testowania. W planach mam także konkursy, ale czekam na sponsorów i szczegóły dotyczące kwestii prawnych.
Miłego czytania:)

wtorek, 27 marca 2012

... na niesforne włosy.

Moim darem i przekleństwem są bardzo grube i ciężkie włosy. Prezentują się całkiem ładnie, ale kiedy przychodzi mi coś z nimi zrobić załamuje ręce. Mycie i suszenie zajmuje mi około godziny, a warkocz utrzymuje się nie więcej niż 15 min. Największym problemem po zimie nie tylko w przypadku mojej czupryny są wysuszone włosy. Elektryzują się, puszą i wyglądają bardzo niezdrowo. Zazwyczaj nakładałam maseczki albo odżywki, ale efekty były minimalne. Postanowiłam zainwestować w coś bez spłukiwania. Wybrałam krem Super Gładkość Pantene Pro-V.



Według informacji zamieszczonej na opakowaniu można ją stosować na suche lub mokre włosy. Pierwszej opcji nie polecam. Włosy się kleją, a po porządnym rozczesaniu miałam wrażenie, że są cięższe niż zwykle i tłuste. Druga możliwość jest o niebo lepsza. Nie tylko ułatwia rozczesywanie, ale też świetnie radzi sobie z bałaganem na głowie. Wystarczy wysuszyć włosy rozczesując je dłonią, a będą gładkie i proste bez konieczności używania prostownicy. Cena kosmetyku to ok. 18zł za 145 ml. I jeszcze bardzo ważna informacja- ma cudowny zapach, który utrzymuje się na włosach caaaaały dzień :)

+: daje obiecany efekt gładkości, ładny zapach,
-: kiepsko się sprawdza przy nakładaniu na suche włosy

poniedziałek, 19 marca 2012

Trochę ekologii


Ekologia jest dziś bardzo kontrowersyjnym tematem. 95% ankietowanych odpowie, że to segregowanie śmieci, dbanie o porządek w lesie etc. Nie trzeba być kujonem z biologii, żeby pamiętać, że ekologia bada zależności między gatunkami (definicja mojego autorstwa oparta o wspomnienia z lekcji). Jak to się ma do produktów i konsumentów? Tak, że my używając ich nie szkodzimy środowisku, a sami dostajemy wszystko w składzie 100% from matka natura. Czy w dzisiejszych czasach to możliwe? Owszem.
Postaram się, na swój sposób, pokazać Wam czym należy się kierować by mieć pewność, że to co wybieramy jest naprawdę eko.

1. Sprawdź czy posiada certyfikat.
Najbardziej popularny jest ECOCERT, ale spotkać można też BDIH, Soil Association oraz NaTrue. (ECOCERT przewiduje, że w celu osiągnięcia certyfikatu wszystkie produkty powinny być zapakowane w opakowania nadające się recyklingu, tzn. wolne od plastiku typu :PP, PET, PE, HDPE i LDPE. )


2. Sprawdź datę ważności.
Kosmetyki ekologiczne nie powinny mieć dłuższej daty ważności niż 2 lata od dnia produkcji (nie kupuj kosmetyków w dużych ilościach, kosmetyki ekologiczne mają ograniczony okres ważności, ponieważ nie posiadają wewnątrz żadnych syntetycznych konserwantów).
3. Mogą mieć nietypowy zapach, ponieważ przy ich produkcji nie wykorzystuje się syntetycznych substancji zapachowych. Jednak nie martwcie się, nie czuć ich już po kilku sekundach.
4. Sprawdź skład.
Jeśli producent twierdzi, że specjalnym składnikiem danego kosmetyku jest np. rumianek, ekstrakt z rumianku, ale znajduje się tylko na końcu listy, możemy wywnioskować, że ilość rumianku w kremie wynosi 0, ..%, co jest zbyt małą ilością, aby miał wpływ na skórę.
5. Unikaj :
parabenów (metyl, butyl, propyl, izobutyl), znajdujących się prawie w każdym kosmetyku jako środek konserwujący. Mają działanie rakotwórcze!
Laurylosiarczan sodu (SLS lub SLES)- sprawia, że kosmetyk się pieni. Działanie mutagenne!
Glikol propylenowy- znajdziesz go w tonikach do twarzy, ale jest także składnikiem płynu hamulcowego, więc jest toksyczny!
Oleje mineralne (Ropa Naftowa)- natłuszcza skórę, używany jako tania alternatywa olejków roślinnych
Fenoksyetanol- składnik kremów. Mutagenny, toksyczny.

Uwaga na koniec:
Składniki na opakowaniu wymienione są w kolejności malejącej - im więcej danej substancji znajduje się w produkcie,tym bliżej początku listy będzie się znajdować.


Mam nadzieję, że chociaż w małym stopniu przekonałam Was do kosmetyków ekologicznych, a mój mały przewodnik ułatwi następne zakupy w drogerii. Zielone hi5! :)

Z wyższej półki- Dolce&Gabbana


Cienie do powiek nie są moim ulubionym kosmetykiem. Po pierwsze jak już kiedyś
wspomniałam nie jestem mistrzem makijażu i dlatego ograniczam się do podkładu i tuszu do rzęs. Czasami jednak sytuacja wymaga podkreślenia oczu ( wesela, święta albo zwyczajnie chce wyglądać jak człowiek) i wtedy sięgam po zapasy, które posiadam dzięki przeglądaniu licznych zdjęć z pięknie pomalowanymi paniami. Wtedy postanawiam, że się nauczę, kupuje cienie, wkładam do szafki…i mam w szafce :P. Kiedy jednak decydowałam się już je użyć przerażało mnie to co działo się po ośmiu godzinach od nałożenia – efekt kolorowej pandy. To drugi powód, dla którego nie używam cieni- brak trwałości. Rozcierają się, kruszą, opadają i sprawiają, że kiedy wracam po pracy boję się spojrzeć w lustro. Przełomem były cienie Dolce Gabbana. Mają bardzo mocny pigment, dzięki czemu nie trzeba nakładać miliona warstw. Już po jednej można uzyskać mocny i trwały kolor. Jednym słowem- genialne!

Drugim kosmetykiem DG jaki mam jest błyszczyk w kolorze Nude. Jest dość gęsty, ale
dzięki temu bardzo szybko nawilża pozostawiając efekt „mokrych ust”. Trzyma się długo, nawet po piciu i jedzeniu. Nie mogę jednak uznać, że to coś niezwykłego. Jest całkiem normalny, chociaż nie wiem czy można od błyszczyka można wymagać więcej? Chyba nie.


Coś co mnie wyjątkowo przyciągnęło do tych kosmetyków to opakowania. Przykuwają uwagę każdego, więc miło wyciąga się je z torebki. Cienie umieszczone są w złotym puzderku z lusterkiem, co pozwala na kontrolowanie makijażu w każdej sytuacji.





+ : bardzo dobra jakość, trwałość, przepięknie zapakowane.
- : cena błyszczyka to ok. 150zł, cieni ok. 320.

czwartek, 15 marca 2012

Zapach wiosny- Boss Orange

Opisywanie zapachów jest jak stąpanie po cienkim lodzie- ile nosów tyle opinii. Jedni wolą świeże, lekkie zapachy jak Dolce Gabanna Light blue, ale ja jestem fanką tych słodszych. W zimę pozwalam sobie na totalną słodycz Escady, dla wielu osób zbyt intensywną. Wiosną wyciągam zapasy z zeszłego roku, czyli cudowne Boss Orange.
Dla formalności :
Nuty głowy: jabłka
Nuty serca: białe kwiaty, kwiat pomarańczy
Nuty bazy: sandałowiec, drzewo oliwne, wanilia.
Prócz zapachu, ślicznej butelki uwielbiam także twarz zapachu i marki Boss Orange-pogodną Sienne Miller, w lekkim „tiszercie”, na słonecznym tle i z widocznym tatuażem w kształcie jaskółki (me gusta!). Podobnie jak kolekcje Boss Orange, tak i zapach jest w stylu casual. W ciepły dzień delikatnie odświeży skórę, na pewno nie przytłoczy. Hitem jest też dla mnie balsam, który prócz trwałego zapachu bardzo dobrze nawilża skórę. Do kompletu jest także żel pod prysznic, równie świetny.


Jak już wspomniałam, o gustach się nie dyskutuje, ale wszystkie osoby, które jeszcze nie zetknęły się z żadnym z dwóch zapachów Boss Orange dla kobiet zachęcam do spróbowania.




+ : bardzo trwały zapach perfum, balsamu i żelu pod przysznic, ładne i praktyczne opakowania.

-: cena balsamu i żelu pod prysznic - 129,00 i 119,00 za 200ml (cena Douglas)

środa, 14 marca 2012

Nie tylko dla fanów sagi.

Nawet jeśli nie szalejesz na widok wampirów, nie mdlejesz na widok Pattinsona, zainteresują Cię kosmetyki zainspirowane sagą Twilight. Nie znajdziesz tam mrocznych odcieni i krwistych kolorów, raczej delikatną poświatę i błyszczące drobinki.
W mojej kosmetyczce znajduje się błyszczyk Luna- butterfly kisses oraz rozświetlające cudo, które można używać jako delikatny cień do powiek lub rozświetlający puder.


Błyszczyk pięknie pachnie (moim zdaniem jak maślane ciasteczka), świetnie się trzyma na ustach i pozostawia długotrwały efekt nawilżenia. Posiada małe drobinki brokatu, które dają delikatny efekt błyszczenia i powiększenia. Jak dla mnie hitem jest aplikator, który sprawdza się dużo lepiej niż „gąbeczkowe” spotykane najczęściej w błyszczykach.


Cień/puder jest wyjątkowo delikatny. Można go nakładać palcami, nie pozostawi grubej warstwy na skórze. Świetnie sprawdza się wiosną i latem, kiedy świecące kryształki pięknie mienią się w słońcu.


Rzecz najważniejsza- gdzie kupić? Jeszcze niedawno widziałam serię Twilight w Douglasie (mała półkach przy kasie). Polski dystrybutor niestety wycofał się ze sprzedaży, ale po zrobieniu małego rozeznania widzę, że w internecie wysprzedawane są zapasy.
Zachęcam do zakupu (nie tylko jako prezent dla młodszej siostry), a osoby zainteresowane pozostałymi produktami odsyłam na stronę http://twilightbeauty.com/ .


+ : całkiem niezła jakość, idealne do delikatnego makijażu
- : trudno dostępne

poniedziałek, 12 marca 2012

produkt by sieć

Czy cena = jakość produktu? Zawsze mam pełno wątpliwości wobec produktów typu "tanie i pewnie". Każda sieciówka ma swoją markę, która kusi wyjątkowo niską ceną. Wiele osób twierdzi, że to dzięki licznym oszczędnościom m. in. marketingowym. By obalić lub potwierdzić te teorie przedstawię Wam kilka opinii. Dziś dwa produkty- Isana Dusch Peeling z czekoladą i wanilią z Rossmanna (ok. 5,50zł) oraz BeBeauty Chusteczki do demakijażu z Biedronki (ok. 3,50zł). Peeling pochodzi, według informacji na opakowaniu, z limitowanej edycji. Pachnie bardzo przyjemnie, w sam raz na kąpiel w zimowe wieczory. Szczerze mówiąc przy otwarciu tubki ma się ochotę go zjeść. Zapachem przypomina pralinowy balsam do ciała Sephory. Pierwsze wrażenie- bardzo pozytywne. Później już było tylko gorzej. Po rozprowadzeniu po ciele odniosłam wrażenie, że małych drobinek mających złuszczać naskórek jest bardzo mało. Żeby porządnie umyć całe ciało musiałam wziąć 4 razy więcej peelingu niż w przypadku innych produktów tego typu. Zawiodłam się też na wspaniałym zapachu, który w ogóle nie pozostaje na skórze. Moja ocena w 5 stopniowej skali to 2.
Taką samą ocenę wystawiam chusteczkom do demakijażu. Usuwają makijaż częściowo, co znaczy, że użyciu ich warto pójść i porządnie umyć twarz. Zbierają śladowe ilości podkładu, tusz do rzęs raczej rozmazują niż ścierają. Używałam chusteczek do demakijażu innych firm i wiem, że te "biedronkowe" reprezentują naprawdę niską jakość.
Wyżej wymienionych produktów nie polecam. Czekam na Wasze opinie dotyczące "produktów by sieć". :)

+ : cena ok. 5 zł
-: niska jakość, nie pozostawia zapachu na skórze, mała wydajność

niedziela, 11 marca 2012

Reanimacja zakończona sukcesem!

Przy pomocy odżwki Eveline udało się uratować moje paznokcie. Są mocniejsze i w ogóle się nie łamią, dlatego spokojnie mogę Wam ją polecić :) Od jutra nowa porcja nowych, bardziej treściwych postów. Przeprowadzka bliża się ku końcowi :)

środa, 7 marca 2012

be my "Valentina"

Moją nową miłością zapachową jest "Valentina" od Valentino. Skuszona licznymi reklamami we wszystkich magazynach postanowiłam skorzystać z testera. Mimo ostrego wycisku na siłowni, kąpieli z peelingiem zapach pozostał na nadgarstku....cudowny zapach! :)

Żegnaj ukochana marko...

Pracując w pewnej firmie kosmetycznej często spotykałam się z mailami, które wyglądały mniej więcej tak : „ ...ten kosmetyk był świetny i dlatego z koleżankami zastanawiamy się czemu został wycofany”. W przypadku wspomnianej Madary mniej więcej mogę określić czemu genialny produkt nie zagościł na dłużej. Jest jednak wiele marek, głównie perfumowych, które pewnego dnia podejmują decyzję o zaprzestaniu produkcji mimo całkiem niezłej sprzedaży. Drogie polskie konsumentki, Wasze listy do firm dystrybucyjnych niewiele dadzą, ponieważ takie decyzje zapadają gdzieś hen hen...daleko... na tzw. górze, a dokładniej w Stanach Zjednoczonych, Francji, Hiszpanii, Szwajcarii, czyli wszędzie tam gdzie mieszczą się siedziby główne firm, gdzie przed oczami producentów przelatują obrazy zarobionych milionów, a nie twarze jednej uśmiechniętej konsumentki (smutna prawda).
Na mojej liście rzeczy wycofanych niesłusznie znajduje się między innymi lakier Pierre Rene- Salon Use. Małe, kwadratowe buteleczki dostępne były głównie w perfumeriach, gdzie firma miała swoje regały. Świetna konsystencja, łatwe nakładanie, trwałość i piękne kolory. Niestety, skończyłam tylko na dwóch, bo kiedy wybrałam się do sklepu po kolejny już ich nie było. Wy może też macie jakieś produkty, za którymi tęsknicie. Piszcie, może uda nam się znaleźć jakieś dobre zastępstwo.

sobota, 3 marca 2012

Reanimacja paznokci z Eveline

Zima nie była w tym roku łaskawa dla moich dłoni i paznokci. Pomimo grubych i ciepłych rękawiczek często miałam zmrożone paluszki. Efekt- sucha skóra i łamliwe paznokcie. Moje "ogryzki" chowałam skrzętnie przed ludźmi, dzisiaj zaś podjęłam reanimację z Eveline- SOS dla kruchych i łamliwych paznokci. Według instrukcji na opakowaniu muszę nakładać przez trzy kolejne dni  po jednej warstwie odżywki, a następnie zmyć i tak w kółko. Więc czekamy.... :)

Przepraszam za słabą jakość zdjęcia,ale jedną ręką się przeprowadzam, a drugą piszę posty :D